piątek, 14 marca 2014

Każdy może kochać cz.2

Po kolacji blondynka wróciła do domu. Wzięła gorący prysznic, zjadła tosty i położyła się spać. Niestety nie udało jej się zasnąć. Przewracała się z boku na bok. Próbowała liczyć owce, ale wszystko na nic. Jej myśli ciągle powracały do Germana. A im więcej o nim myślała, tym więcej nowych pytań rodziło się w jej głowie. Zrezygnowana podeszła do okna i zaczęła się wpatrywać w gwiazdy.
- ciekawe co ty teraz robisz- wyszeptała....

German w tym czasie siedział w mieszkaniu i grał na swojej gitarze. Jak nigdy nie miał natchnienia, tak dziś zakomponował 2 piosenki. Zaczął śpiewać jedną z nich. Słowa piosenki doskonale oddawały uczucie, które tkwiło w jego sercu. Miłość..... Może to się wydawać dziwne, ale zakochał się w niejakiej Angeles. Wciąż wspominał jej melodyjny głos, cudowny zapach, szmaragdowe oczy. Było już późno. German odłożył gitarę i zasnął....

Wybiła 7 rano. Blondynka leniwie podźwignęła się z łóżka. Zjadła śniadanie i ubrała się  w to.
Potem zrobiła jeszcze delikatny makijaż i wyszła z domu. Podążała do swojej pracy, mianowicie do studia 
21. Uczyła tam śpiewu. Muzyka zawsze była jej pasją. Jej życiem....     Idąc do pracy przez park rozglądała się dookoła. Liczyła, że spotka gdzieś przystojnego bruneta, lecz się pomyliła. Nigdzie go nie było. Weszła do budynku i od razu podążyła do młodzieży, z którą miała teraz lekcje. Z chwilą uderzenia palcami o pianino, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. To muzyka sprawiała, że jest szczęśliwa. 
- Do mi sol mi, do fa la fa, do mi sol mi do- dźwięki rozśpiewujących się dzieci odbijały się echem po ścianach.
- wra, wre, wri, wro, wru- kolejne ćwiczenie                                                                                     
     - do re mi re, do re mi re, do re mi re do - i ostatnie, kończące rozśpiewkę
 Następnie zaśpiewali wspólnie Ser mejor. I to tyle lekcji na dziś
Blondynka wracała do domu licząc, że spotka bruneta. Parę razy obchodziła ławkę, na której wczoraj wspólnie siedzieli. Niestety nie było go....

Od ich spotkania minął już tydzień. Ona codziennie idąc do pracy liczyła, że go spotka, a on każdą wolną chwilę( nie było ich za wiele bo był inżynierem) spędzał w parku siedząc na " ich" ławce.

W poniedziałek  Angeles jak zawsze wracała z  pracy. Straciła już nadzieję, że kiedykolwiek spotka bruneta. Jednak i tak nie mogła przestać o nim myśleć. Szybko spojrzała na ławkę, tak na wszelki wypadek. Poczuła nagle wielką radość i rozczarowanie. On tam był! Ten sam brunet siedział na ich ławce. Tylko jest jeden problem. Nie siedział tam sam. Przy nim była jakaś dziewczyna. Bardzo ładna brunetka o podobnie czekaladowych oczach. Angeles poczuła dziwne zazdrość i zawiedzenie. Ale w sumie na co mogła liczyć?!
W tym czasie German zobaczył ją. Od razu w jego oczach pojawiły się tysiące tańczących iskierek. Wstał i podszedł do niej. Ona już miała łzy w oczach. Zawsze była słaba, krucha. Łatwo i często płakała, ale i tak za każdym razem ją to bolało. Patrzyła się na niego smutnym wzrokiem. Próbowała pohamować płacz. Próbowała udawać silną, ale jej to nie wychodziło
- Co się dzieje- zapytaj German. Widać, że się o nią martwił. Dziewczyna zebrała całą odwagę w sobie i wykrzyczała co czuje
- Co się dzieje?! Jak śmiesz mnie się pytać co się dzieje?! Jesteś skończonym idiotom! A ja się głupia w tobie zakochałam. Nie chce cię znać!!! - krzyknęła  a po jej policzku spływało coraz więcej łez. Brunetka z ławki podeszła przysłuchiwała się głośnej wymianie zdać.
- Ja jestem siostrą Germana - powiedziała.
Kiedy Angeles to usłyszała poczuła się okropnie. Miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Jaaa...przepraszam- wyszeptała i uciekła. German pobiegł za blondynką. Angeles nie wiedziała gdzie biegnie. Nogi same nią niosły. Nawet jak wcześniej była jakaś szansa na ich związek, teraz ona zniknęła. W pośpiechu nie rozejrzała się. Wbiegła na ulice a prosto na nią pędziła  czarna ciężarówka. Wystraszyła się. Chciała biec dalej, ale nogi zrobiły się jej jak z waty. Przestraszyła się. Nie chciała umierać... Czekała na zderzenie. Nagle poczuła coś dziwnego. Nie był to ból. Okazało się, że German w ostatniej chwili ją dogonił i pociągnął do tyłu, tak, że ona była w jego ramionach. Cały czas trzęsła się i płakała. Nadal do niej nie docierało co się stało przed niecała minutą. Po chwili chłopak pomógł jej wstać.
- przepraszam- wyszeptała. On ujął jej podbródek i powiedział.
- Nie masz za co przepraszać. Już zawsze będę przy Tobie. Będę Twym aniołem stróżem. Kocham Cię - powiedział po czym pocałował ją. Ten pocałunek był wyjątkowy. Był magiczny....

Od tego wydarzenia minęło już 60 lat. Angeles nadal jest z Germanem. Nadal bardzo się kochają i będą się kochać do końca swoich dni. Teraz siedzą na kanapie i pokazują swoim wnukom zdjęcia z młodości



*************************************************
ŁAŁ! Takie jakieś długie mi wyszło (przynajmniej mi się tak wydaje bo dla czytającego zawsze by mogło być coś więcej(wiem z własnego doświadczenia)) . Sorki, że aż tydzień nic nie dodałam, ale naprawdę nie mam łatwo. Bardzo chce dostać papuge, a rodzice powiedzieli, że mi ją kupią jak będę miała czerwony pasek, a w gimnazjum o czerwony pasek ciężko... I jeszcze mam tańce i zbiórki, ale to i tak pewnie was nie interesuję. Więc dzięki, że dotarliście, aż tutaj :D Proszę - komentujcie!! :* .

2 komentarze:

  1. Boskie *_*
    Kobieto This is Genial :D < nie ma to jak szpan na angielski xD>
    Ja chcieć więcej xD
    Pisz dalej dalej dalej... Kiedy next??? :D
    Powodzenia z tym czerwonym paskiem :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Napewno w weekend coś dodam :P

    OdpowiedzUsuń